W niedzielę 5 grudnia w godzinach popołudniowych w Bukowinie Tatrzańskiej doszło do pożaru drewnianego pensjonatu krytego gontem. Pożar okazał się trudny do opanowania ze względu na skomplikowaną i palną konstrukcję budynku. Dodatkowym utrudnieniem był brak dojazdu pod płonący budynek dla dużych samochodów, przez co niemożliwe było wykorzystanie drabin mechanicznych lub podnośników. Wszystkie działania musiały być prowadzone z drabin przystawnych.
O godz. 16:45 zostaliśmy zadysponowani na miejsce Fordem Rangerem z przyczepą ODO. Od razu rozdaliśmy wszystkie zapasowe butle, a dzięki uprzejmości jednego z sąsiadów na jego podwórku ustawiliśmy punkt do nabijania pustych. Łącznie przez kilka godzin nabiliśmy ponad 50 butli. Dodatkowe butle były także nabijane w remizie OSP Białka Tatrzańska i dowożone na miejsce autem operacyjnym.
Około godziny 18 w związku z tym, że pożaru nadal nie udawało się opanować, do działań dysponowano kolejne zastępy z ratownikami, aparatami i pilarkami. Wtedy też na miejsce udał się drugi z naszych zastępów, GCBARt Scania. Działania naszych ratowników polegały na podmianie pracujących już strażaków i dokonywaniu prac rozbiórkowych niezbędnych do ugaszenia pożaru. W tym celu konieczne okazało się rozebranie niemal całego dachu.
W działaniach trwających ponad 6 godzin uczestniczyło 25 zastępów z terenu powiatu tatrzańskiego.
W związku z zaangażowaniem w akcję tak dużych sił, w porozumieniu z SKKP w Zakopanem w gotowości pozostawała obsada na trzeci samochód GBARt Mercedes.
Fot. Robert Szcząchor/ Tygodnik Podhalański, OSP Bukowina Tatrzańska, mat. własne