Wypadek samochodowy ul. Groń

Do drugiego z niedzielnych wypadków zostaliśmy zadysponowani o 20.00, pierwsze informacje mówiły o zdarzeniu na ul. Groń i kilku osobach poszkodowanych, w tym zakleszczonych. Po niecałych 5 minutach od uruchomienia syreny pojawiliśmy się na miejscu dwoma zastępami w pełnych obsadach.
W wyniku rozpoznania ustaliliśmy, że na łuku drogi pojazd osobowy wypadł z jezdni i uderzył czołowo w przydrożne drzewo. Pojazdem podróżowało 6 osób, w momencie naszego przybycia wszystkie były już poza samochodem, wydobyte przez świadków zdarzenia. Dodatkowo znajdowały się one pod opieką naszego strażaka, który wiedząc o lokalizacji wypadku udał się z domu bezpośrednio na miejsce zamiast na remize. Osoby były przytomne, jednak z licznymi obrażeniami takimi jak rany, złamania, zwichnięcia, urazy głów i kręgosłupów. Natychmiast przystąpiliśmy do udzielania poszkodowanym pomocy, jednocześnie przekazując do SKKP w Zakopanem informacje o zapotrzebowaniu na większą liczbę karetek. Miejsce zdarzenia zabezpieczono poprzez całkowite zamknięcie ruchu, oświetlono i osłonięto parawanami przed osobami postronnymi. W kilkuminutowych odstępach na miejscu pojawił się zastęp JRG Zakopane i pierwszy zespół ratownictwa medycznego. W tym momencie liczba ratowników na miejscu zdarzenia pozwoliła na komfortowe zajęcie się równocześnie wszystkimi poszkodowanymi. Po nadaniu przez ratowników medycznych priorytetów transportowych kontynuowano zaopatrywanie i przygotowywanie do transportu osób poszkodowanych, a następnie sukcesywnie przekazywano je do przybywających na miejsce kolejnych karetek. Łącznie na miejsce zadysponowano 5 zespołów ratownictwa medycznego, które przetransportowały rannych do szpitali w Zakopanem i Nowym Targu.
Po odjechaniu z miejsca ostatniej karetki do swoich czynności przystąpiła policja, klasyfikując zdarzenie jako wypadek drogowy. Po przeprowadzeniu wszystkich oględzin rozbity samochód został odholowany, a miejsce uprzątnięte z resztek pokolizyjnych. Na tym działania zakończono.
fot. Piotr Korczak/
Kronos Media
, Maciej Jonek/ Tygodnik Podhalański, mat. własne